Smartfony znikną ze szkół szybciej, niż myśleliśmy. Rewolucja uderzy też w rodziców

2 tygodni temu
Sejm intensywnie rozpoczął prace nad ustawą zakazującą telefonów w szkołach. Marszałek Szymon Hołownia podkreślał, iż same zakazy to za mało – potrzebna jest szeroka edukacja dzieci, młodzieży i... rodziców. To właśnie brak świadomości opiekunów przyczynia się do nadmiernego czasu spędzanego przez dzieci przed ekranami.


Intensywne prace nad zakazem telefonów


Sejm podjął się prac nad ustawą o zakazie telefonów w szkołach. 16 kwietnia 2025 roku odbyło się pierwsze w tej sprawie spotkanie, któremu przewodniczył marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Podczas swojego przemówienia otwierającego przemówienia opowiedział o tym, jak widzi prace nad ustawą o zakazie telefonów w szkołach. Mówił przede wszystkim, iż chciałby postawić na edukowanie dzieci i młodzieży w kwestii higieny cyfrowej, a nie wprowadzać zakaz, którego nie można łamać. Zaznaczył, iż podobne rozwiązania są wprowadzone w wielu już krajach i nie należy ich traktować jako coś nowego i oderwanego od rzeczywistości.

– 15 państw Europy ma już zakazy telefonowe, a 5 państw Europy jest w procesie ich wdrażania [...]. Ja uważam, iż tutaj należy zadziałać ostro i zdecydowanie. Liczenie na to, iż może rodzice, a może szkoła załatwi problem, nie jest odpowiednią dyskusją. Z jakiś powodów zakazaliśmy alkoholu w szkole, narkotyków i możliwości przychodzenia z nożami do szkoły. Dzisiaj z tego co czujemy, widzimy i wiemy, telefon może być absolutnie fantastycznym narzędziem, ale może być też, zwłaszcza w przypadku osoby o jeszcze nieukształtowanej samoocenie, śmiertelnie niebezpieczny – mówił na spotkaniu Hołownia.

Warto pamiętać, iż wiele szkół wprowadziło już takie wewnętrzne regulacje odnośnie telefonów uczniów, ale potrzebne są odgórne przepisy, jednolite dla wszystkich placówek. Marszałek Sejmu, który kandyduje na stanowisko prezydenta w majowych wyborach, zapowiedział, iż doprowadzi projekt zmian w ustawie do końca i wprowadzenia ich w życie, niezależnie od wyników wyborów. Na razie Sejm rozważa dwie opcje:

– Nie ma ważniejszej rzeczy niż to, aby za naszych rządów, przy udziale opozycji, przy udziale tego czy innego prezydenta, doprowadzić do tego, żeby dzieci w Polsce przestały myśleć o tym, żeby skończyć to życie, żeby wyjść z Polski, którą my, dorośli im nad głowami urządziliśmy – podkreślał Hołownia.

Rodzice muszą być bardziej świadomi


Na spotkaniu analizowano też najnowsze badania o wpływie ekranów na rozwój i psychikę dzieci i młodzieży oraz rozmawiano z ekspertami na temat tego, z jakimi szkodliwymi treściami uczniowie mają kontakt dzięki nieograniczonemu dostępowi do internetu. Uczestnicy sejmowego spotkania podkreślali, iż sam zakaz telefonów to jedynie kropla w morzu potrzeb, bo należy edukować i wpływać w ogóle na zmianę postawy uczniów względem ekranów.

Podkreślano też, iż nieświadomość rodziców w kwestii szkodliwości telefonów dla dzieci jest ogromna i należałoby ich również uświadamiać. Dodatkowo mówiono o potrzebie zwiększenia zabezpieczeń mediów społecznościowych przed młodszymi użytkownikami i zaznaczono, iż o edukacji w kwestii mądrego korzystania z technologii uczniowie będą też uczyli się na nowym przedmiocie edukacja zdrowotna.

Sejm chce też wysłuchać głosu młodych, więc w spotkaniu udział brała również młodzież szkolna, która zgadza się z pomysłem zakazu, ale apeluje o równoczesną edukację w kwestii mądrego korzystania z ekranów. Uczniowie sami zaznaczają, iż szkołom może grozić "efekt zakazanego owocu".

Dalsze prace sejmowe będą sukcesywnie trwały na kolejnych spotkaniach z Hołownią. Marszałek zapowiada, iż zależy mu na szybkim postępie prac, ale zauważa, iż największym problemem jest środowisko domowe, w którym rodzice często nie pilnują tego, jak i kiedy dzieci korzystają z urządzeń cyfrowych.

Źródło: samorzad.pap.pl, edukacja.dziennik.pl


Idź do oryginalnego materiału