Święta w szkole. "70 zł za prezent, 40 zł, za zdjęcie i 30 zł na dekoracje. Można zbankrutować"

8 godzin temu
- Gubię się już w tych kosztach, ale z tego, co liczę na szybko, to około 400 zł na te świąteczne cuda będę musiała wydać - opowiada nasza czytelniczka, która nie kryje swojego oburzenia. Tyle kosztują święta w szkołach.Boże Narodzenie zbliża się wielkimi krokami. W szkołach i przedszkolach czuć już unoszącą się świąteczną atmosferę. Korytarze powoli wypełniają się zimowymi dekoracjami, nauczyciele planują klasowe mikołajki, sesje świąteczne już się odbyły. Uczniowie zachwyceni, bo czemu by nie. Jednak coraz częściej docierają do nas głosy rodziców, dla których grudzień to głównie poważne obciążenie finansowe. Tak właśnie mówi pani Ewelina, mama trójki dzieci uczęszczających do szkoły podstawowej.
REKLAMA


Zobacz wideo


Dzieci konsultują się ze sztuczną inteligencją. "W szkole powinny być rozmowy"


Świąteczne sesje- Bliźniaczki są w pierwszej klasie podstawówki, a syn w trzeciej. Kilka dni temu dzieci miały robione zdjęcia - opowiada nam pani Ewelina. - Oczywiście każdemu musiałam kupić, bo inaczej byłby płacz. Za taki mały pakiecik dwóch zdjęć zapłaciłam 70 zł za sztukę. Koszt samych fotografii to już więc ponad dwieście złotych - dodaje.Rodzice często dzielą się podobnymi doświadczeniami. Bo choć zakup zdjęć z sesji świątecznej jest dobrowolny, to mało kto z niego rezygnuje. Rodzice nie chcą, by ich dziecko poczuło się gorsze na tle rówieśników. I chcąc, nie chcąc, płacą za fotografie na świątecznym tle niemałe pieniądze. Mikołajkowe prezenty - kolejna składkaPani Ewelina gwałtownie przekonała się, iż na zdjęciach lista grudniowych wydatków się nie kończy. -Dowiedziałam się, iż u dziewczynek muszę wpłacić po 40 zł na prezent z okazji mikołajek. Trójka klasowa ma coś kupić - tłumaczy. - U syna z kolei jest losowanie i kwota prezentu ma wynieść około 40-50 zł - dodaje. Niby drobiazg, ale przy trójce dzieci kwota zaczyna rosnąć.Rodzice coraz częściej zwracają uwagę, iż mikołajki w szkołach zaczynają przypominać wyścig zatytułowany - kto kupi "lepszy" prezent. Niektóre klasy z góry ustalają widełki cenowe, ale niektórzy i tak je przekraczają.


Jakby tego było mało, pani Emilia usłyszała o następnym pomyśle: klasowych funduszach na świąteczne dekoracje. - Wychowawczynie zarówno u córek, jak i u syna planują zrzutkę na choinkę i ozdoby klasowe. Podobno po 30 zł od dziecka. Gubię się już w tych kosztach, ale z tego, co liczę na szybko, to około 400 zł na te świąteczne cuda będę musiała wydać - mówi otwarcie.Nasza czytelniczka nie ukrywa, iż jest tym wszystkim zwyczajnie zmęczona i iż wcale jej się to nie podoba. Jej zdaniem szkoła powinna brać pod uwagę różne sytuacje finansowe rodzin i nie narzucać zrzutek jedna po drugiej. - Moim zdaniem to lekka przesada. Grudzień się jeszcze nie zaczął, a ja już czuję, iż muszę lepiej kontrolować finanse. Zastanawiam się tylko, czy prezenty pod choinkę też będę musiała finansować? - pyta z irytacją.Większość rodziców dostrzega problemPani Ewelina nie jest jedyna. Podobnego zdania jest pani Aleksandra (imię zostało zmienione). - Mam dwójkę dzieci w przedszkolu i już widzę, jak te kwoty rosną. Zdjęcia 45 zł, prezent 50 zł, a potem jeszcze kiermasz i warsztaty z przygotowywania czekoladowych bombek za 55 zł od dziecka - opowiada. I choć dzieci cieszą się na myśl o prezentach i świątecznych atrakcjach, to rodzice nie zawsze podzielają ich entuzjazm. Bo jak zliczy się każdy wydatek, który przy dwójce czy trójce dzieci trzeba przecież pomnożyć, to wychodzi całkiem zawrotna kwota. A Ty, co o tym myślisz? Masz ochotę podzielić się z nami swoją historią? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@grupagazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału