Trudno znaleźć dziś ucznia, który nie zdał do następnej klasy tylko dlatego, iż opuścił zbyt dużo zajęć z jakiegoś przedmiotu. Obecne przepisy są bowiem bardzo przyjazne wagarowiczom. Uczeń może w ciągu roku szkolnego odpuścić sobie choćby połowę lekcji bez usprawiedliwienia, a i tak nauczyciel nie ma prawa ukarać go powtarzaniem klasy.
Bat na wagarowiczów. Łatwiej będzie nie zdać za nieobecności
Te zbyt luźne przepisy nie podobają się ministrze Barbarze Nowackiej. "To jest ewenement na skalę światową. Dlatego zleciłam pracę nad taką zmianą, żeby tych nieusprawiedliwionych nieobecności mogło być znacznie mniej" – zapowiadała w kwietniu w Radiu Zet szefowa MEN.
Prace nad tą zmianą właśnie się skończyły. Zaprezentowana przez MEN nowelizacja ustawy Prawo oświatowe zakłada, iż limit dopuszczalnych nieobecności nieusprawiedliwionych zostanie obniżony z 50 proc. do 25 proc.
Oznacza to, iż uczeń będzie mógł sobie pozwolić na opuszczenie bez usprawiedliwienia co czwartej lekcji z jakiegoś przedmiotu, a nie co drugiej lekcji, jak dotąd. jeżeli przekroczy ten limit, nauczyciel będzie mógł uznać, iż nie ma podstaw, by takiemu delikwentowi wystawić ocenę na koniec roku. A to oznacza powtarzanie klasy.
Nowe limity, stare zasady
Nowe rygory, co podkreśla MEN, dotyczą tylko wagarów, czyli nieusprawiedliwionych nieobecności. Nie dotyczy to więc sytuacji, gdy dziecko opuściło lekcje z powodu choroby czy wyjazdu, który zgłosili i usprawiedliwili rodzice. Uczniowie, którym wagarowanie weszło w krew, będą musieli po prostu częściej prosić rodziców o ratunek.
Same zasady usprawiedliwień pozostaną bez zmian. MEN nie zamierza tego regulować osobnymi przepisami, o wszystkim przez cały czas będą więc decydować zapisy w statutach i regulaminach szkół. Co więcej, uczniowie pełnoletni będą mogli sami usprawiedliwiać swoje nieobecności.
Obniżenie progu dozwolonych nieobecności to jedyny sposób MEN na walkę z wagarowiczami. Jakiś czas temu resort rozważał też wprowadzenie kar finansowych dla rodziców, którzy zabierają dziecko na wakacje w roku szkolnym. Ostatecznie z tego pomysłu się jednak wycofano.