Nauczyciel nie wytrzymał i skrytykował obojętność rodziców. "Mówią, iż dziecku przejdzie"

1 dzień temu
Pewien nauczyciel nie wytrzymał i postanowił głośno powiedzieć to, o czym wielu woli milczeć – coraz więcej dzieci walczy z problemami psychicznymi, a rodzice często bagatelizują ich cierpienie, machając ręką i mówiąc, iż "samo przejdzie". Patrzenie, jak młodzi ludzie zostają sami ze swoimi emocjami, to coś, obok czego trudno jest przejść obojętnie...


Smutek, którego nikt nie zauważa...

Przeglądając ostatnio Threadsa, natrafiłam na wątek nauczyciela Bartłomieja Duszy, który opisał niepokojącą sytuację z jednej ze szkół. Opowiedział o rozmowie z rodzicem

pewnej uczennicy, która miała zauważalny spadek nastroju i energii. To, co usłyszał od niego, było szokujące i wywołało silne emocje w nauczycielu.

"Rozmowy z rodzicami niektórych uczniów sprawiają, iż bierze mnie autentyczne wkurwienie. Przykładowo mówię do takiego rodzica, iż w ostatnim czasie uczennica ma zauważalny spadek nastroju, energii, dużo częściej jest zamyślona i nieobecna. Co słyszę? 'No coś tam mówiła, ale ona wymyśla sobie jakąś terapię. Niedługo skończy szkołę, to myślę, iż z tego wyrośnie'. Tak trudno dotrzeć do niektórych, iż młoda osoba też ma prawo mieć dość, też może sobie nie radzić, tez ma problemy. Po prostu".

Internauci zabrali głos


Zdaniem jednego z internautów, ta sytuacja ukazuje, jak ważne jest wsparcie ze strony pedagogów.

"Cieszę się, iż są tacy nauczyciele i dziękuję. Ja przez nauczycielkę byłam przezywana marchewką, bo byłam 'jak warzywo'".

Kolejna osoba zwróciła uwagę na jeden istotny aspekt – rodzice, którzy nie potrafią


docenić pomocy nauczycieli, mogą w rzeczywistości zagrażać zdrowiu swoich dzieci.

"Gdy czytam takie rzeczy, to przypomina mi się historia dyrektora zwolnionego za chęć


pomocy jednej z uczennic. Matka narobiła takiego ambarasu, gdy zauważył, iż źle się dzieje z jej córką. Okazało się, iż uratował życie tej dziewczynie".

Inny internauta zauważył, jak istotna jest rola rodziców w życiu młodych ludzi, a także jak brak wsparcia może prowadzić do dramatycznych sytuacji.

"Rodzice mogliby bardziej interesować się swoimi dziećmi… prób samobójczych


jest coraz więcej wśród coraz młodszych osób... dzisiaj usłyszałam o próbie samobójczej 11-latka, bo mama zabroniła grać na kompie i zabrała telefon...".

"Dzieci są uzależnione od telefonu – to swoją drogą. Niestety, to dorośli pozwalają na


nielimitowane korzystanie z urządzeń, a potem się dziwić, iż efekt odstawienny jest tak przerażający. Inna sprawa – nie wiadomo, może dziecko było w trakcie robienia czegoś ważnego emocjonalnie, pisania z przyjacielem, pocieszania kogoś. Więzi

emocjonalne tworzą się też online i są dla dziecka istotne… to nie jest łatwy świat" – napisała kolejna osoba.

Inny internauta zwraca uwagę na to, iż rodzice często ignorują emocjonalne problemy swoich dzieci. Zamiast oferować wsparcie w trudnych chwilach, koncentrują się jedynie na wynikach szkolnych, co może prowadzić do pogłębienia problemów.

"To smutne, iż rodzice zwykle interesują się dzieckiem, kiedy ucieka z lekcji i się


nie uczy, a kiedy przeżywa ciężkie chwile, to nic. Szkoła to jedno z cięższych doświadczeń, jeżeli komuś serio zależy na ocenach i dobrych wynikach na maturze. Mam nadzieję, iż ta uczennica znajdzie wsparcie".

Czytając te komentarze, nie mogę się oprzeć wrażeniu, iż czasami to szkoła i nauczyciele stają się jedynymi osobami, które zauważają, kiedy "coś jest nie tak". To właśnie pedagodzy, którzy spędzają z dziećmi dużo czasu, potrafią dostrzec, kiedy zmienia się ich zachowanie, kiedy stają się zamknięte w sobie lub wycofane. Rodzice często nie dostrzegają tych subtelnych sygnałów, nie zdając sobie sprawy z problemów, które dzieci przeżywają w milczeniu.

Idź do oryginalnego materiału