Przyszedł sobie z kawką i uśmiechem
"Pracuję w liceum od kilkunastu lat. Widziałam już sporo – reformy, zmiany programów,
pandemię, powroty do szkół. Ale to, co widzę dziś, to nie kwestia systemu czy podręczników. To zmiana postaw. Zmiana relacji. Zmiana świata.
Kilka dni temu na moją lekcję spóźnił się uczeń z trzeciej klasy. Ale to nie było zwykłe 5-minutowe spóźnienie. Paweł przyszedł 25 minut po dzwonku. W ręku trzymał papierowy kubek z kawą z Żabki. Wszedł sobie do klasy bez pośpiechu, z uśmiechem na ustach, jakby właśnie wrócił z miłego spaceru. Usiadł w ostatniej ławce, rzucił niedbale: 'Przepraszam, musiałem po kawę. Bez niej nie da się zacząć dnia'. I tyle. Żadnego skrępowania, żadnej refleksji...
Kiedyś tak się nie dało...
I co ja miałam mu odpowiedzieć? Że tak nie wypada? Że inni byli na czas? Że nie szanuje pracy mojej ani swoich kolegów? Dziś to wszystko brzmi jak narzekanie starej nauczycielki. Bo przecież trzeba być wyrozumiałym. Bo młodzież ma dziś trudniej. Bo stres. Bo zdrowie psychiczne. Bo nauczyciel nie powinien wywierać presji.
Tyle tylko, iż my – nauczyciele – też jesteśmy ludźmi. I czujemy się coraz bardziej bezsilni. W klasie coraz trudniej o skupienie, coraz trudniej o ciszę, coraz trudniej o szacunek. Uczniowie przychodzą z telefonami, słuchawkami, z napojami energetycznymi, z rozkojarzeniem większym niż kiedykolwiek. I bardzo często z przeświadczeniem, że
nic im nie grozi. Że mogą wszystko.
Granice? Już nie istnieją
Bo szkoła nie może już karać, wymagać, egzekwować. A jeżeli spróbuje – to spotka się z falą krytyki od rodziców, psychologów i mediów. Nie chodzi o to, iż chcę wracać do dyscypliny sprzed trzydziestu lat. Ale kiedyś były jasne granice. Dziś granic nie ma. Kiedyś nauczyciel był kimś. Dziś coraz częściej staje się tylko przeszkodą do przeskoczenia.
Ten papierowy kubek był tylko rekwizytem. Ale dla mnie – bardzo symbolicznym. Bo to nie była tylko kawa. To była manifestacja – 'mogę, bo nic mi nie zrobicie'. Smutny dowód na to, iż uczniowie nie są już uczestnikami lekcji, tylko jej reżyserami. A my? Stoimy z boku, patrzymy i uczymy się nowej roli – tej cichej, niewidzialnej".
(Imiona bohaterów zostały zmienione).