REKLAMA
Zobacz wideo
Ta szkoła jest warta 124 miliony. "Dajemy szanse każdemu, kto chce się u nas uczyć"
Osiem godzin zajęć to naprawdę dużoChociaż szkoła jeszcze na dobre nie ruszyła i wiele może się jeszcze zmienić, to już teraz uczniowie skarżą się na swoje plany lekcji i porównują je ze sobą. Ośmiogodzinny dzień pracy potrafi być prawdziwą udręką, a teraz wyobraźmy sobie produktywność w szkole podczas ośmiu czy choćby dziesięciu godzin lekcyjnych. "Ola z pierwszej klasy codziennie kończy lekcje o 19:00. Amelka z siódmej klasy pisze, iż ma zajęcia od 8:00 do 16:00" - mówi w swoim filmie tiktokerka. "To chyba jakieś żarty" - komentuje sprawę. Osiem godzin zajęć dla dorosłej osoby może nie wydaje się to dużo, jednak tu trzeba przyznać, iż w szkole to nieco inaczej wygląda. Od uczniów wymaga się przecież pracy na wysokich obrotach na każdych zajęciach, bez względu na to, czy zaczynają się w poniedziałek rano, czy w piątek o godzinie 16:30. Niestety to rzeczywistość wielu polskich uczniów. To oczywiście nie koniec, bo rodzice czwartoklasistów z Publicznej Szkoły Podstawowej im. Przyjaciół Dzieci w Mierzynie również mają podobny problem. "Dzieci przez cztery dni w tygodniu rozpoczynają lekcje po godzinie 12:10, w poniedziałek dopiero o 14:05, a kończą po 17" - podaje Radio Szczecin."Lekcje do 19:00 to nieporozumienie"W komentarzach burza, bo wielu internautów zwraca uwagę, iż uczniowie spędzają w szkole naprawdę sporo godzin, nie mając czasu w życie towarzystwie, a przecież spotkania z przyjaciółmi są tu równie ważne. "Lekcje do 19:00 to nieporozumienie. Szkoła to szkoła, a nie praca. Jak sami cofniemy się te kilkanaście lat wstecz, to nikt z nas nie siedział długo w szkole, a byliśmy z pokolenia wyżu demograficznego. Był czas na naukę, na odpoczynek, na wyjścia z chłopakami na boisko. A teraz? O 20 uczeń wraca ze szkoły, je, ogarnia się i idzie spać. Wstaje rano, uczy się, bo od południa zaczyna się szkoła. Paranoja" - czytamy w jednym z komentarzy.
Przypomnijmy, iż w każdej placówce za stworzenie planu lekcji odpowiedzialny jest dyrektor. To on musi przekazać go nauczycielom z początkiem roku szkolnego. Dyrektor za prośbą uczniów, nauczycieli czy rodziców może wprowadzić w nim korektę i uwzględniać konkretne prośby, ale zależy to wyłącznie od jego dobrej woli. Tu warto jednak dodać, iż plany zajęć uczniów mogą jeszcze ulec zmianie, a to głównie dlatego, iż do 25 września można składać rezygnację z nieobowiązkowych zajęć z edukacji zdrowotnej. Nieobowiązkowa jest również religia, a z informacji, które do nas docierają, wynika, iż jeszcze nie wszyscy rodzice podjęli decyzję odnośnie tych przedmiotów. Problemem są tu również braki kadrowe, które bezpośrednio wpływają na układanie planów zajęć uczniów. Jak już pisaliśmy na naszym portalu, największy problem jest w tej chwili z nauczycielami przedmiotów ścisłych i tymi, którzy uczą przedmiotów zawodowych. Więcej TU.Co sądzisz o problemach dotyczących planów zajęć? Czy istnieje sposób, by uwzględnić potrzeby uczniów i nauczycieli? Czekam na Wasze przemyślenia i zapraszam do kontaktu: anita.skotarczak@grupagazeta.pl.