To wspomnienie z lekcji wf przez cały czas dla wielu bywa koszmarem. "Sport polubiłem dopiero po trzydziestce"

3 tygodni temu
Dla jednych lekcje wychowania fizycznego to radosne wspomnienie biegania po sali, dla innych źródło lęku przed oceną. Wiele osób dopiero po latach przyznaje, iż sportowe zajęcia w szkołach skutecznie zniechęciły ich do aktywności fizycznej.Dla wielu dorosłych to właśnie lekcje wychowania fizycznego stały się pierwszym polem rywalizacji, w którym nie czuli się wystarczająco szybcy, silni ani odważni. Niewinne ćwiczenia zamieniały się w test kompetencji, a ocena z wf-u stawała się etykietą przyklejaną na lata. Jeden z naszych czytelników wyznaje, iż sport polubił dopiero po trzydziestych urodzinach.
REKLAMA


- W szkole byłem niski, chudy i słaby. Nie potrafiłem dobrze grać w piłkę, więc do drużyny zawsze wybierano mnie na szarym końcu. W końcu zacząłem unikać lekcji wf-u i wybłagałem, by mama zwolniła mnie z nich na stałe - opowiada w liście do naszej redakcji. - Długo unikałem też sportu, bo uważałem, iż nie jestem uzdolniony w tej dziedzinie. Fatalne wyniki badań sprawiły, iż polubiłem się z aktywnością fizyczną. Okazało się, iż może gry zespołowe to nie moja bajka, ale jestem bardzo wytrzymały. Dziś z przyjemnością trenuję kalistenikę (ćwiczenia z masą własnego ciała - przyp. red.), a pasją do ćwiczeń zarażam swoje dzieci. I dobrze, iż to robię, bo lekcje wf-u przez cały czas nie zaszczepiają w nich pasji - dodaje.


Zobacz wideo


Kiedy dziecko się zakrztusi. Przede wszystkim nie panikować. Działać!


Najgorsze wspomnienie? "Lekcje wf-u"Nie tylko nasz czytelnik ma złe wspomnienia związane z lekcjami wychowania fizycznego. - Dzisiaj widzę w szkole zupełnie inne podejście nauczycieli, którzy starają się zapobiec ewentualnym konfliktom podczas zajęć, ale gdy ja chodziłam do szkoły, nauczyciel rzucał na środek sali piłkę i wybierał dwóch najlepszych graczy, którzy mieli wybrać sobie drużyny. Nigdy nie zapomnę, jak została nas trójka i "kapitanowie" głośno narzekali, iż "reszty już nie potrzebują". Śmiech reszty klasy i nauczyciela, który im wtórował, pamiętam do dziś. Tak się zraziłam do tych lekcji, iż przed każdą symulowałam ból lub chorobę i po prostu nie ćwiczyłam. Skończyłam z nędzą trójką na świadectwie - wspomina Julia, dziś mama dwójki dzieci w wieku 9 i 7 lat. Podobne doświadczenia ma też Maria. - Ależ to był dla mnie koszmar. Nie znosiłam gimnastyki, nie umiałam wykonać poprawnie ćwiczeń, a nauczyciel zamiast mi jakoś pomóc albo chociaż nie oceniać, głośno zastanawiał się, co ze mnie wyrośnie, skoro nie umiem zrobić fikołka. No wyrosłam, radzę sobie całkiem nieźle, prowadzę firmę i uczęszczam na jogę, która nauczyła mnie pracy z ciałem. Wystarczył czas i odpowiednie podejście trenera - dodaje. - Moje dziecko zapisałam na zajęcia sportowe poza szkołą i to była świetna decyzja. Syn jest w ruchu, robi to, co lubi i rozwija się. Polecam takie rozwiązanie wszystkim rodzicom. Źle prowadzone lekcje mogą mieć konsekwencje na całe życieNieodpowiednio prowadzone lekcje wychowania fizycznego mogą mieć trwały wpływ na psychikę dzieci i młodzieży. - Presja ocen, porównywanie z rówieśnikami czy publiczne upokorzenie w trakcie ćwiczeń często prowadzą do poczucia nieadekwatności i utraty motywacji do ruchu. Dzieci, które doświadczyły takich sytuacji, mogą w dorosłym życiu unikać sportu, utożsamiając go z przykrym obowiązkiem, a nie formą przyjemności czy sposobem dbania o zdrowie. Z punktu widzenia rozwoju emocjonalnego, najważniejsze jest tworzenie w szkole bezpiecznej przestrzeni, w której każdy uczeń może rozwijać sprawność fizyczną w tempie odpowiednim do swoich możliwości, bez strachu przed oceną czy wyśmianiem - wyjaśnia Katarzyna Ostrowska, pedagożka i terapeutka.


Z czym kojarzą ci się lekcje wychowania fizycznego? Czy dziś są prowadzone lepiej niż jeszcze kilkanaście lat temu? Zachęcam do przesyłania swoich opinii: agatagp@agora.pl
Idź do oryginalnego materiału