Zaniosła uczniowi plecak na wycieczce. Pedagog: "Do dziś nie mogę spać po nocach"

10 godzin temu
"Jestem nauczycielką, ale też wychowawczynią. Z tym drugim bywa trudniej. Bo to oznacza nie tylko uczenie, ale też opiekę, wsparcie, czuwanie w dzień i w nocy. Zwłaszcza kiedy zabieramy dzieci na szkolne wycieczki" – pisze nasza czytelniczka.


Straciłam nadzieję


"Wciąż nie mogę dojść do siebie po tym, co wydarzyło się podczas naszej ostatniej wycieczki klasowej nad morze. To miały być dwa piękne, niezapomniane dni. Czas wspólnych rozmów, zabawy, budowania relacji poza szkolnymi murami. I rzeczywiście – dla dzieci takie były. Dla mnie niestety nie.

Wieczorem pierwszego dnia jeden z uczniów zorientował się, iż zostawił plecak w autokarze, który stał na pobliskim parkingu. Znalazłam kierowcę i bez zastanowienia poszłam po jego rzeczy, wzięłam plecak i zaniosłam mu go do pokoju. Dla mnie zwykła rzecz. Odruch serca, obowiązek, troska.

Następnego dnia uczeń zgłosił, iż z jego portfela zniknęło 100 zł. A potem, jak się okazało, powiedział kolegom: 'To pewnie pani wzięła. Przecież tylko ona miała plecak'. Te słowa rozeszły się szybko.

Nigdy nie zapomnę uczucia, które wtedy mną ogarnęło. Niedowierzanie. Szok. I ogromny smutek. W jednej chwili moja troska została przeinaczona w podejrzenie. Po dwudziestu latach pracy z dziećmi pierwszy raz poczułam się tak bezradna.

Rozmawiałam z uczniem, z jego rodzicami. Nie padło oskarżenie wprost, ale wystarczyło to jedno zdanie, rzucone między kolegami. 'Może się pomyliłem' – powiedział później. 'Może zgubiłem'. Tylko iż ta niepewność, to 'może' we mnie zostało. I nie daje spać.

Wiem, iż dzieci bywają impulsywne. Że nie zawsze liczą się ze słowami. Ale wiem też, iż jako dorośli musimy uczyć je odpowiedzialności – także za słowa rzucone w emocjach. Bo jedno takie zdanie potrafi zniszczyć coś, na co pracuje się latami: zaufanie.

Nie piszę tego, by się żalić. Piszę, bo wiem, iż nie jestem jedyna. Coraz więcej nauczycieli mówi dziś półgłosem, iż boi się zabierać dzieci na wycieczki. Że wolą nie ryzykować. To smutne. I niebezpieczne. Bo jeżeli zabraknie zaufania między nami – nauczycielami, dziećmi i rodzicami – to przegrają wszyscy.

Nadal kocham swoją pracę. przez cały czas chcę być wychowawczynią z sercem. Ale po tej wycieczce coś się we mnie zmieniło. I myślę, iż warto, by ktoś to usłyszał".

Idź do oryginalnego materiału