Nauczycielka wróciła z przedstawienia zapłakana. "Rodzic nie miał prawa tak powiedzieć"

7 godzin temu
"Wróciłam właśnie z przedszkolnego przedstawienia, które razem z dziećmi i całym zespołem przygotowywałam przez ostatnie tygodnie. Niestety, wyszła z niego zapłakana i nie dlatego, iż coś nie poszło technicznie, ale z powodu słów, które usłyszałam po zakończeniu" – opisuje jedna z nauczycielek.


Słowa krytyki


"Usłyszałam, jak po zakończonym występie jedna z matek siedzących w pierwszym rzędzie głośno i dosadnie powiedziała, iż nasze przedstawienie było 'mało kreatywne' i iż 'mogłabym się bardziej postarać'. Wzięłam to do siebie, bo to ja byłam główną organizatorką tego przedsięwzięcia.

Usłyszane słowa zabolały mnie bardziej, niż mogłoby się wydawać. Włożyłam w tę pracę całe swoje serce, czas i energię. Każde dziecko było dla mnie wyjątkowe i starałam się, by na scenie poczuło się pewnie i szczęśliwie. Nie jest łatwo pracować z tak małymi dziećmi, które dopiero uczą się współpracy i wyrażania siebie, a mimo to razem stworzyliśmy coś, co miało być przede wszystkim radosne i pełne ciepła.

Rozumiem, iż każdy z nas ma prawo do swojej opinii i iż jako rodzice chcecie dla swoich dzieci tylko tego, co najlepsze. Ale tak surowa krytyka, wypowiedziana w obecności innych rodziców i dzieci, sprawiła, iż poczułam się niedoceniona i zniechęcona. Praca nauczyciela przedszkolnego to nie tylko praca – to misja, którą wykonuję z wielką pasją. I chociaż wiem, iż mogłabym jeszcze wiele się nauczyć i poprawić, wierzę, iż zasługuję na choć trochę zrozumienia i wsparcia, szczególnie w takich chwilach.

Chciałabym, abyśmy wszyscy pamiętali, iż dzieci widzą nas i nasze emocje. One czują, kiedy ktoś jest zniechęcony czy smutny, a przecież naszym wspólnym celem jest ich radość, rozwój i poczucie bezpieczeństwa. Przecież któryś z maluchów mógł (tak jak ja) usłyszeć słowa krytyki wypowiedziane przez jedną z mam. choćby nie chcę myśleć, co poczuł... Jakie emocje zrodziły się w środku.

Mam nadzieję, iż w przyszłości uda nam się rozmawiać z większą empatią i wzajemnym szacunkiem, bo przecież wszyscy pragniemy tego samego: szczęśliwych i kochanych maluchów".

Idź do oryginalnego materiału